niedziela, 20 listopada 2011

A Gangsta'z Tale Hip-Hop in Da '70s By M C El Bee


Ostatnio wraz z K00l Mike'em doszliśmy do słusznej rozkminki, że historia hip hopu niekoniecznie musi przedstawiać się tak jak powszechnie głoszą sami jej twórcy. Twórców tych bowiem odkrywamy co dnia a implikacji różnych wpływów na Kulturę Hip Hop nie sposób wyliczyć. Co z tymi, którzy na we wczesnym stadium tworzenia się ruchu (końcówka lat '60 i pierwsze lata siódmej dekady XX wieku), uczestniczyli w jamach, bawili się, uskuteczniali hustling, tańczyli ... To czas prekursorskich innowacji, kto wynalazł fader do zmiany kanałów? Flash i pierwsze poważne sztuczki turntbalistyczne? I złota era graffiti, pierwsze wholecary, ilu z writerów poświęciło życie, by móc uwiecznić swoją pracę na panelu? ... To pierwszy okres oldschoolu - czyli lata '70 są esencją hip hopu w 100 %. Hip Hop nie powstał w jednej chwili, przypadkowo czy instynktownie. Na jego budowę i późniejszy rozwój złożyło się wiele płaszczyzn, i muszę zaznaczyć - nie tylko od Czarnych Braci, ale i Latynosów i Europejczyków! Nowy Jork to jedno miasto, ale jak bardzo różnorodne, podzielone, każda dzielnica rządząca się swoimi prawami.Gangi, mafia, i dzielnica Bronx, Brooklyn ze swoimi soundsystemami już w latach '60. Jakie walki między dzielnicami zdarzały się w tym mieście przed walkami Dj's i Mc's? (rzecz jasna poza walkami w znaczeniu dosłownym). Uliczna koszykówka i ustawki na mecze (możecie to zobaczyć m.in. w filmie biograficznym Rebound - The Legend Of Earl "The Goat" Manigault).  

Tyle treścią wstępu, Larry Boatright aka Mc El Bee należy do jednych z tych zapomnianych, prawdziwych protoplastów kształtujących ruch hip hopowy. Na jego autobiograficzną książkę wpadłem jak zwykle przypadkowo i muszę powiedzieć jedno, potwierdziła tylko nasze przypuszczenia co do tego, że hip hop ma w sobie jeszcze wiele do odkrycia, zaś najsmutniejsze jest to, że wielu z jego architektów odeszło lub odchodzi do Pana co dnia. Cześć z nich siedzi w więzieniu, została zamordowana lub zatopiła się w szponach craku i heroiny.

Mc El Bee jak sam wspomina był prawdziwym gangsterem. Z perspektywy lat dziwi się, jak mógł kręcić headspiny i robić powery z pistoletem na pasem, który mu nigdy nie wypadł na parkiet. Niezłe skille!. Odwiedzał imprezy wraz z legendarnym Clarkiem Kentem, Slickiem Watts'em. Był prawdziwym gangsterem, nie udawanym hustlerem, dla którego przybieranie pozy gwarantowało fame i laski. Przyjaźnił się z Charlie'm Murphy'm, z którym uskuteczniał hustling. Razem dillowali narkotykami. Poniższa historia opisuję prawdziwe zdarzenie z Florydy:
"We used to go to different states to sell drugs, make crazy Money (…). I remember one time next to the last time we went to Georgia to sell, we were at this bar, and Charlie was around one side of the bar sellin’ while I was on the opposite side sellin’, and Jerodo was in front watching the car (…) I heard a loud bang! It was a single shot. We ran to the front of the bar and saw Jerondo (ich człowiek) on the ground with three gunmen over him (…) As we pulled out our pistols, Charlie and I, after coming different directions, the guys opened fired on us. They had Mac-10 machine guns and an Uzi."
Bee urodził się na Bronxie, tam się wychowywał i był świadkiem oraz czynnie uczestniczył w rozwój ruchu. Jak sam twierdzi, on i jego ludzie wprowadzili hip hop na Long Island ! Dzisiaj zajmuję się projektowaniem biżuterii, marzy o otworzeniu hip hopowej restauracji.

Książka jest dostępna na niektórych stronach w śmiesznej cenie jednego dolara (e-book).

Brak komentarzy: